Hm, piszę tego posta z pewnym wahaniem, bo wiem, że M. się zaraz wkurzy, że zaczynam wywlekać bardziej prywatne sprawy, ale nie mogę się nacieszyć naszym mieszkaniem i okolicą, więc postanowiłam się z Wami tą radością podzielić. Mieszkamy w South Yarrze, sześć minut piechotą od kolejki, która w ciągu kolejnych sześciu zabiera nas do CBD. Dookoła zieloności morze, ptaki, cykady i takie tam.
Samo mieszkanie znajduje się na parterze, z bezpośrednim wejściem z alejki. Idąc alejką po prawej mamy ogródki sąsiadów i nasz, po lewej brzozy a dołem palmowe liście i drobne trawy. Nasz ogródek też lekko zielony, ale miejsca w nim niewiele. Nad nami jeszcze dwie kondygnacje, w sumie jest tu dziewięciu lokatorów. Po przeciwnej stronie budynku jest przejazd i raptem 3 miejsca parkingowe, ale żadne nie należy do nas. Na końcu mały dolepiony składzik i śmietniki, na szczęście szczelnie zamknięte, więc nie ma zapachowego problemu. Wejścia do mieszkań nad nami z galerii, do których prowadzą dwie klatki schodowe - szersza dwubiegowa częściej używana i malutka spiralna.
Samo mieszkanie ma około 40m2, dwa pokoje z aneksem kuchennym i niewielką łazienką. Mieszkanie jest przelotowe, ma okna z obu stron budynku, z salonu na wschód słońca, z sypialni na zachód. Łazienka też ma niewielkie okno i jest całkiem niedawno odnowiona, czysta, nie można narzekać. Oba pokoje na podłogach mają wykładziny, co ma swoje plusy i minusy - szybko się brudzi ale daje miłe uczucie pod stopami. Kuchnia też w miarę nowa, blaty kamienne, na podłodze kafelki. Ciekawostką są ściany - wszystkie malowane na biało z wyraźną fakturą cegły - gładkie jedynie w łazience i kuchni. Mamy dwie spore szafy, udało nam się też do tej pory kupić łóżko z podstawą, stół, 4 krzesła, komody i biurko. Brakuje paru lamp i wygodnej kanapy do salonu, ale to chyba załatwimy w przyszłym roku. Ważne, że mamy koncepcję jak to wszystko ma wyglądać, jest sympatycznie i miło, cicho i przytulnie. Prawie jak w domu. A teraz zdjęcia:
nasza droga na zewnątrz
ten motor stoi tu od zawsze, nie wiem czy ktoś w ogóle nim jeździ
brzozy przy wejściu na działkę
powrót wieczorową porą
Toorak Road - idealny na wieczorne spacery
Ogolnie przegapilem motyw australijski... ale fajne macie palmy pod domem :-).
OdpowiedzUsuńMusze poczytac calosc zeby nadrobic zaleglosci.
Dzięki Stforu,
OdpowiedzUsuńzapraszam do śledzenia, teraz będzie krótka przerwa okołoświąteczna, ale w nowym roku nadrobię ;) tu sushi jest tak tanie, że nie opłaca się w domu robić apropos ;)