piątek, 7 stycznia 2011

Budderoo NP czyli lasy deszczowe

Kemping w Nowrze okazał się strzałem w mocną trójkę, ale to dopiero w nocy, kiedy przyszła wichura i nasze mały namiocik załopotał na wietrze. Było na tyle zimno i nieprzyjemnie, że około 2 M. przeniósł się do mojego, cieplejszego śpiwora, a ja do rana próbowałam rozgrzać mu stopy - bez sukcesu.

Ranek był jeszcze pochmurny i kiedy zwijaliśmy namiot trochę popadywało, ale po południu już się całkiem wypogodziło. Postanowiliśmy odwiedzić kolejną miejscową atrakcję, czyli Tree Top Walk w Parku Narodowym Budderoo. Jechaliśmy z powrotem do Kiamy, potem w lewo przez Jamberoo i powoli wspinaliśmy się coraz wyżej, by dotrzeć na sam szczyt w miarę łagodnego wzniesienia. Tree Top Walk czyli Spacer Wierzchołkami Drzew był 45 minutową wyprawą po serii całkiem sympatycznych kładek zawieszonych na dość pokaźnej wysokości. Są tam dwa wysunięte balkoniki zawieszone na wysokości dobrych 30 metrów i jedna wieża ze spiralnymi schodami, skąd doskonale widać całą okolicę łącznie z przemysłowym Wollongongiem i wybrzeżem oceanu.

Sam las jest oczywiście potężny i wzbudzający respekt. Dołem paprocie trzy razy większe od polskich, przypominające sceny z Jurassic Park, górą eukaliptusy osiągające wysokość 30 metrów, do tego oczywiście possumy, węże i ptaki. Zapach - trochę grzybowo - ściółkowy, parny, a także słodkawy od żywicy skapującej z kory, ale to odkryliśmy dopiero w Wilsons Prom. W sumie bardzo sympatyczna sprawa, polecam!





 do ziemi daleko





 koniec trasy

 a to już z poziomu człowieka

miejscowy dzięcioł czy coś, dźwięk, który z siebie wydobywa, zaczyna się natastającym ciiiiiiiiiiiiiiiiiii by wybuchnąć jako dobitne tiut czyli:
ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii-tiut!
toaleta przy punkcie widokowym, dołem zamknięte zbiorniki na nieczystości

1 komentarz:

  1. no a gdzie kolorowe egzotyczne zwierzęta? bo ten szary ciiii-tiut to jakaś kpina

    OdpowiedzUsuń