poniedziałek, 15 marca 2010
Szkocki beton cd
Jako że dziś zbudziła mnie szarość i ciekłość, nie pozostaje nic innego niż sięgnąć pamięcią do słonecznych dni sprzed dwóch tygodni i wrócić do naszego betonowego cyklu. A jest o czym pisać i opowiadać, bo listy tutejszych dokonań na tym polu jakoś nie mogę zamknąć. Co prawda sporo w A. budynków granitowych, ale im bliżej współczesności, tym więcej betonowej masy.
Na obrazku powyżej mój towarzysz codziennych prawie wypraw do Morissona, tutejszego Carefoura. Tak się składa, że mam kilka ulubionych ścieżek, wiodących do tego przybytku konsumpcjonizmu, a jedna wiedzie po rampie parkingowej i malowniczych obsranych schodkach, które podziwiać możecie na zdjęciu poniżej:
Betonowy blok, a raczej dwa ulokowane wobec siebie w ten sposób, że tworzą literę L, majestatycznie wznoszą się na skarpie górnego tarasu miejskiego, gdzie mieści się cała "starówka" i główne miejskie centra handlowo-usługowe. Poniżej przebiega droga szybkiego ruchu, którą tu widać na pierwszym planie, a dalej mamy pierwsze supermarkety z mrożonkami, chipsami i napojami gazowymi, czyli podstawami żywieniowymi przeciętnego Szkota. Mój osobisty Morisson jest o tyle super-marketem, że czasami można w nim dopaść świeże owoce, ryby i smaczne mięso, choć oczywiście zawartość mojego koszyka znacznie się różni od przeciętnej miejscowego konsumenta. A wracając do betonu;
beton
opuszczony
beton
z
kładkami
beton
portowy
beton
malowany
jak
ta
lala
Niniejszym temat betonu uważam za wyczerpany i w następnym odcinku przejdę do granitu... czyli dla odmiany zrobi się szaro!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz