środa, 15 grudnia 2010

Melbourne, mała architektura plażowa

Dziś będzie ostatni wpis przed dłuższą przerwą, bowiem wybieramy się z M. na wakacje! Nareszcie, zasłużone i wypracowane przez M. jak żadne, ostatnie miesiące były ciężkie, dostosowanie do nowych warunków, wykazanie się profesjonalizmem, wyjazdy w teren, jednym słowem M. na wakacje zasłużył. Ja chyba mniej, bo w tym czasie głównie szukałam roboty, zwiedzałam, rowerem przebijałam się przez różne dzielnice Melbourne, wytracałam czas i kilogramy na siłowni, uzależniałam się od internetu i urządzałam nasze mieszkanie, chodziłam po parkach, robiłam zdjęcia i pisałam bloga...

No ale, ponieważ z pracą ostatecznie się udało i wczoraj przyniosłam do domu podpisany kontrakt wraz z warunkami umowy, zakresem obowiązków tzw świnki kuchennej (dish pig), które to obowiązki rotacyjnie przez tydzień wykonuje każdy pracownik, i inne papiery związane z naszym postępowaniem wobec klientów, to też na szybkie wakacje zasłużyłam!

Wylatujemy już jutro rano do Sydney, tam pobieramy samochód i zwiedzamy miasto oraz wybrzeże, tak, żeby na 27 grudnia dotrzeć do Wilsons Promontory, najładniejszego ponoć Parku Narodowego w naszym stanie Victoria. Tam spotykamy się ze znajomymi i ruszamy kampingowo w park, mamy zarezerwowanych 6 noclegów i zapowiada się niezła wyprawa. Będzie pięknie, zdjęć sporo, także czekajcie na smaczne wpisy w styczniu!

Tymczasem dziś chcę Wam pokazać bardzo według mnie sympatyczne rozwiązania małej architektury plażowej, które mijałam w ramach poniedziałkowej wyprawy. Wejście na plaże okolone betonowymi murkami ze stalowymi garbami frezów dylatacyjnych. Ujęcie wody i prysznice wstali nierdzewnej z obowiązkową miską dla psa. Kilka stołów do barbecue. Spotkanie ścieżki rowerowej z przejściem pieszym - czy można lepiej. Aż by się chciało, żeby nad Bałtykiem ktoś tak pomyślał i zrobił... trochę dobrego projektowania, trochę więcej kasy i mamy efekt o niebo lepszy! U nas jednak wszyscy by od razu psioczyli, że za dużo kasy posżło, że kto na to pozwolił, że na pewno szwagier wójta brata syna burmistrza dostał robotę, a w nocy przyszliby chłopcy w bluzach i wszystko osprejowali....

 dwukierunkowa ściezka rowerowa i stojaki
co człowiekowi skapnie, to pies wypije
 prysznice plażowe
 kilka stołów, barbecue w nowym wydaniu
 przejście ścieżki podkreślone migającą mozaiką

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz