środa, 1 grudnia 2010

Melbourne, znowu architektura

Drodzy Czytelnicy, przepraszam, bo może jestem nudna, ale tak się składa, że i mój konik i zawód skazują mnie na ciągła fascynację tutejszą zabudową jednorodzinną i nieco mniejszą wielorodzinną. Współczesne domy jednorodzinne są tu bardzo ciekawe, ambitne, z niezłym zestawianiem materiałów, form, niespodziewanych przejść i dramatycznych otwarć. To lubię i tego mam pełno w najbliższej okolicy czyli w promieniu 500m.

W zabudowie wielorodzinnej zdarzyło się tu nawalić kilka klocków w latach 70. ubiegłego wieku, a obecnie wielkie firmy deweloperskie specjalizują się w wysokich apartamentowcach z tarasami, wspólnymi basenami i siłowniami oraz fatalnymi mieszkaniami dziuplami, których spodziewalibyśmy się raczej w Hongkongu lub innym Kualalumpur. Ale może o tym kiedy indziej, przejdźmy do przyjemnego tematu domków i domeczków.

to nie slumsy, to dzielnica w której przeciętny domek kosztuje powyżej $ 1M
 biel + błękit + ciekawa geometria
żaluzje to ulubiony motyw i jakże praktyczny przy tym słońcu
 dom i jego adres
przeciętny plac budowy - szerokość 6m, kibel i wykop
to nasz bezpośredni sąsiad z prawej - od podwórka
 tenże od ulicy
przeciętny dom z nieprzeciętnym doświetleniem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz