wtorek, 9 lutego 2010

Szkocki beton

Na początek trochę słodkości,
czyli babeczki marchwiowe z lukrem pomarańczowym,
niestety nie ostała się żadna po weekendzie, tak były pyszne!
Zainteresowanych odsyłam do strony www.kwestiasmaku.pl , na której znajdziecie kopalnię dobrych kulinarnych pomysłów.

A teraz wracamy do tematu, czyli betonu. Aberdeen ma przydomek granitowego miasta, bo z granitu powstało i w granit się pewno obróci. Rozwój miasta przypadł na wiek bodajże XIX, kiedy to rozwinął się przemysł i rybołówstwo, z tego też okresu pochodzi większość budynków w centrum i takich ładnych dzielnicach, jak na przykład Ferryhill. Mamy więc piękne secesyjne i edwardiańskie świątynie, teatry, domy miejskie. Wszystkie z pięknego, szarego granitu, który błyszczy w słońcu i pięknie kontrastuje z nadmorskim błękitem nieba. W słoneczne dni oczywiście, czyli rzadko. Częściej zlewa się z szarością chodników, nieba i przechodniów, którzy przemykają truchtem w mżawce. Dziś jednak dzień był piękny. Wybrałam się zatem na krótki spacer, żeby popstrykać cuda miejscowej architektury. I dobrze, że krótki, bo po pół godzinie już padało. Uroki życia nad morzem.

Zaskoczyła mnie scenka rodzajowa pod pobliską szkołą. Właśnie kończyły się zajęcia i przy chodnika tkwił grubo ubrany pan, świecąc fluorescencyjną kurtką i wymachując tablicą. Jego praca polegała na uprzedzeniu rozbrykanej młodzieży, której nagle przyszłaby ochota wskoczyć na jezdnię. Pan wtedy rzucał się pod koła nadjeżdżających samochodów, własnym ciałem, kurtką i tablicą chroniąc przyszłość Szkocji. Najpierw mnie ta sytuacja ucieszyła i pomyślałam, jak to zmyślnie urządzone. A potem przypomniały mi się jedne z pierwszych zajęć w I klasie podstawówki, kiedy to uczono nas zasad bezpieczeństwa na drodze i razem z nauczycielką ćwiczyliśmy na najbliższych pasach: spójrz w lewo, spójrz w prawo, spójrz w lewo. I ostrożnie wchodziliśmy na drogę. Tutaj sprawę załatwia grubaśny pan, przypominający teletubisie skrzyżowane z przybyszami z matplanety. A młodzież bryka i nie wyrabia w sobie instynktu samozachowawczego. A przecież nie na każdym skrzyżowaniu stoi taki pan...












Wracając do architektury i tytułowego betonu, to w latach 70. ubiegłego wieku w Aberdeen popełniono sporo wysokościowych mieszkaniówek w typie jednostki marsylskiej, które trochę straszą po latach. Zamieszkuje je oczywiście niezbyt ciekawy element komunalny plus emigranci z naszej części Europy. Są rozsypane po całym mieście, jakby niesforne dziecko bawiło się klockami i nie za bardzo miało pomysł i plan, co chce uzyskać. Ale dzięki tym betonowym dominantom można się łatwo odnaleźć w skomplikowanej tkance miejskiej, wypełnionej raczej niską historyczną zabudową. Większość bloków jest wykończona jednorodnymi płytami betonowymi, ale niedaleko nas znajduje się dosyć ciekawy przykład klocka, który odbiega od standardu. Proszę Was o opinię, bo mnie napełnia pewnym sentymentem:

kloc od frontu


kloc w dramatycznym skrócie perspektywicznym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz