dzięki GM
mapka
jesiennej wycieczki
Dziś +6 stopni, przypływ i ukochana polska ekspedientka w sklepie Asda z wściekle zielonymi pazurami przyozdobionymi kryształkami a la Svarowski, której lojalność kolorystyczna wobec pracodawcy wręcz mnie poraża, a więc czas na kolejną relację z wichrowych wzgórz.
Jesienią odwiedził nas niezastąpiony kolega M., Sławomir, rodem Poznaniak, w tej chwili zaś Edynburczyk. M. akurat ćwiczył do ważnego biznesowego egzaminu, więc Sławek zabrał mnie swoją Hondziną na wycieczkę wzdłuż wybrzeża w kierunku północnym. I tak trafiliśmy do Cruden Bay,a nawet trochę dalej, do ruin zamku, który majestatycznie zawisł na klifowym wybrzeżu. Jak widać na powyższej mapce, zamkowi - pałacowi brakuje stropów, o dachach i hełmach baszt nie wspominając, ale i tak jest dosyć urokliwy, a przy dobrej pogodzie można się po nim nieźle poganiać. Taka jedna trzecia naszego Krzysztoporu, oczywiście bez wszystkich szalonych symboliczno-numerycznych odniesień.
Najpierw wspięliśmy się na ostatnią, najwyższą basztę, gdzie odkryliśmy wśród "Jenny loves Hamish" i takich tam, ślady naszych rodaków w postaci napisu: "Legia chuj" i "Tyskie" oraz "Agrafka i Olo"... oprócz tego piękne widoki na klify i pobliskie pola. Potem przeczesaliśmy poszczególne pomieszczenia, ze śladami kominków i kominów, drewnianymi belkami stropowymi w stanie rozkładu, niewiele tego jeszcze zostało, ale myślę że jakiś paintball dałoby się zorganizować. A potem poszliśmy na klify i widok był naprawdę oszałamiający. Trochę wiało, ale było warto!
Na deser jak zwykle kilka fotek z wycieczki:
Sławek zdobywca
baszty południowej
widok z baszty na klify
foto klifo mania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz