His Majesty Theatre
a zaraz za nim - moja ulubiona biblioteka.
Szkoła tańca naprzeciwko. A wszystko - 5min drogi od domu :)
Oprócz normalnego podatku dochodowego i vatu w produktach, w Szkocji obowiązuje całkiem wyraźnie odczuwalny podatek zwany Council Tax, liczony od każdego gospodarstwa domowego, na bazie informacji o jego wielkości i ilości członków. Przez pierwsze trzy miesiące go nie płaciliśmy, złożyliśmy papiery w stosownym urzędzie i czekaliśmy, z niewielkim utęsknieniem, na wyrok w tej sprawie.
W końcu papier przyszedł tuż przed świętami, Merry kurna Xmass. Wyszło, że mamy płacić około 100 funtów miesięcznie, może nie dużo, pod warunkiem oczywiście, że się zarabia. No i że nie trzeba pokryć wstecznie podatku za trzy miesiące beztroski!
Na co idzie Council Tax? Na gospodarkę odpadami, na wodę i ścieki, na dofinansowanie komunikacji miejskiej, na edukację, opiekę socjalną, planowanie i rozwój strategiczny, sztukę i rozrywkę, policję i straż pożarną i oczywiście, na miłościwie nam panujący Urząd Miejski. Dzięki niemu mamy tanie - w miarę - zajęcia salsy i zupełnie bezpłatną bibliotekę. Może nawet darmowe kursy angielskiego dla imigrantów, ale tego nie sprawdzałam. Połączenie polskiego czynszu (woda i śmieci) z podatkiem dochodowym, z którego w Polsce dofinansowywane są instytucje budżetowe. Nie wiem, jak oceniać ten system, podatek dochodowy jest zdaje się dzięki temu niższy niż w ojczyźnie, dystrybucja nie tak zcentralizowana.
Dodatkowo Council przesyła coroczne sprawozdania, ile kasy zebrał i na co wydał. Jest więc szansa lepszej kontroli społecznej i jakiejś podstawowej świadomości, że pieniądze są wykorzystywane we właściwy sposób, a nie rozpływają się w państwowym niebycie. Z jednej strony system mi się więc podoba - z drugiej jako osobie niepracującej - mniej. Wolałabym tymczasowo, żeby koszty te były pokrywane z podatku dochodowego, a nie z krojenia niewinnych takich jak ja :)
Tymczasem "zapadł" kolejny szary szkocki poranek i niedługo przyjdzie mi się udac do mojej ukochanej bezpłatnej biblioteki na pogłebione studia historyczno-architektoniczno-linwistyczne. Miłego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz