wtorek, 26 stycznia 2010

Szkocka poezja

Wczoraj było szkockie święto narodowe, czyli rocznica urodzin największego szkockiego poety, Roberta Burnsa. Tak myślę, że trochę żal, że my Polacy nie mamy takiego podejścia do naszych narodowych wieszczy. Czy ktoś pamięta datę urodzin Mickiewicza??? A tu nikt nie ma prawa nie pamiętać, radio od rana nadaje kawałki poezji, młodzież na galowo, panowie w spódnicach, a wieczorem specjalnie organizowane wieczorki poetyckie, w ramach których wypija się morze whisky, zjada masę haggis i recytuje poezję.
Oto mała próbka Roberta Burnsa:

SHE'S FAIR AND FAUSE

She's fair and fause that causes my smart,
I lo'ed her meikle and lang;
She's broken her vow, she's broken my heart,
And I may e'en gae hang.
A coof cam in wi' routh o' gear,
And I hae tint my dearest dear;
But Woman is but warld's gear,
Sae let the bonie lass gang.

Whae'er ye be that woman love,
To this be never blind;
Nae ferlie 'tis tho' fickle she prove,
A woman has't by kind.
O Woman lovely, Woman fair!
An angel form's faun to thy share,
'Twad been o'er meikle to gi'en thee mair-
I mean an angel mind.

Nie proście mnie o tłumaczenie, bo niestety mój angielski jeszcze nie doszedł do tego poziomu...
Na deser fotka zrobiona wczoraj chyłkiem w supermarkecie:


burnsowa
scenka
rodzajowa

1 komentarz: